pic by michael:) |
droga do Agadiru.
piękne plaże, kampery z Europy zachodniej i krowy przewożone na dachach marokańskich ciężarówek.
interesująca trasa:)
widok z dachu na souk w Agadirze. |
Dagmara pracuje w Maroku jako przewodnik, Klaudia i Radek zatrzymali się u niej przez CS i... tak już zostali sobie razem:)
w mieszkaniu w Agadirze przyjmowali na couchu więcej osób poza nami w tym samym czasie - uzbierała się całkiem spora gromadka. tutaj na zakupach w souku.
nie wiedzieliśmy, że alkohol w Maroku jest tak łatwo dostępny. ale kolejny raz: Maroko to nie Iran - mimo tego, że islam jest dominującą religią, nie ma prohibicji. |
Klaudia i Radek |
oraz nasz wspaniały tajin :) |
Michael - przyjaciel Marokańskiego Kota Bez Imienia. Kacper tymczasem surfuje wesoło w sieci. |
zostawiliśmy część rzeczy w mieszkaniu i za radą naszych niezastąpionych hostów udaliśmy się na południe, gdzie mieliśmy spędzić kilka dni na rajskiej plaży:)
no i jak? |
nie tym razem.. |
..ale nie poddajemy się! |
kózki^^ |
wielbłądki^^ |
brzydkie zdjęcie wielbłądka po zmroku i od tylca |
pan, który nas podwoził z synem, Aga bez rąk i pan pasący wielbłądki |
pełnia. elektryzujący księżyc ponad nami potęgował wrażenie iluzji. |
i oto, wreszcie!
plaża, na której czuje się bliżej nieba :)
Michael i młodzi rybacy |
lion king |
niektórym tak się podoba, że mieszkają sobie na plaży |
chłopcy z namiotu obok zaprosili nas na przygotowany przez nich na plaży tajin! |
po czym słodko pograli w piłkę.. |
..i jeszcze bardziej słodko.. |
..w kółko i krzyżyk!
z kamerą wśród zwierząt oceanu: meduza. |
zdaje się, że martwy delfin. |
martwy delfin komponujący się z łukiem w skale. Maroko 2012. |
tak. martwy delfin wprowadził nas w to, co w tym miejscu może najpiękniejsze, i co czyni je tak wyjątkowym.
naturalne łuki w skałach przy oceanie... jakby fiordy przeniesiono do Afryki i dodano im jeszcze te niesamowite przejścia..
ah, serenity..!
i wieczorny jammin' z mieszkającymi na miejscu Marokańczykami.
urok tego miejsca polega na tym, że nie przewalają się tam (jeszcze) tabuny turystów, ludzie są szczerzy i otwarci.
mimo tego, że niektórzy proponowali nam wycieczki czy nocleg, przyjmowali ze zrozumieniem to, że wolimy zostać w namiocie na plaży.
tych kilka auberge (rodzaj taniego hotelu) nad morzem, większość bez prądu i ciepłej wody wciąż pozostają niesamowitym, "autentycznym" miejscem, w coraz bardziej i bardziej turystycznym Maroku.
niestety, zdaje się, że już niedługo - ponad nimi budowane jest właśnie osiedle małych domków...
kolejny raz księżyc w pełni |
pan po prawej zajmował się przerzutem ludzi z Afryki do Europy. za 5. razem został złapany i spędził kilka lat w więzieniu.. teraz chillout'uje się na plaży. |
po 3 dniach zarządziłam dalszy marsz na południe. nadal miałam nadzieję, że dojedziemy do Dajla w Saharze Zachodniej, albo chociaż jeszcze trochę dalej w tamtym kierunku, do ciepełka! gdyż w nocy bywało jednak dość chłodno.. dobrze, że miałam dobry śpiwór.
Michael był raczej sceptycznie nastawiony do mojego pomysłu i wolał posiedzieć jeszcze na plaży.
obudziliśmy się jak zwykle bardzo późno i pojechaliśmy do Sidi Ifni - tak czy inaczej nasze zapasy chleba, dżemu i serka topionego skończyły się...
Sidi Ifni
droga na południe okazała się mało uczęszczana, zrezygnowaliśmy więc (:() i przeprosiliśmy się z naszą plażą.. :))
widocznie nie wszystko jeszcze tutaj zrobiliśmy.
może nie pożegnaliśmy się ze wszystkimi jak należy?
nie gapiliśmy się w przestrzeń ponad oceanem, wypatrując jego końca z miejsca, w którym rybak łowił co dzień.
ej czy ktoś to w ogóle czyta? ;e
ej ja to czytam i rodzice za każdym razem :) oraz paru moich znajomków więc nie martw sie nie piszesz n a marne ! :D Chcę już tam być u Ciebie i sama to zobaczyć :D oprócz martwego delfina :( smutno ..;/ Agaa pomyśl o napisaniu książki !! pozdrówki Fosia :)
OdpowiedzUsuńsuper blog:) bardzo fajnie się czyta i ogląda ps. super byłoby gdybys wrzuciła zdjęcia na piccase web ułatwiłoby to oglądanie zdjęc;) pozdrawiam serdecznie i wielu kolejnych przygód życzę
OdpowiedzUsuńhej Fośka, mówisz, że znajomki czytają.. ;0
OdpowiedzUsuńdzięki za miłe słowa ;p
postaram się wrzucać zdj na picasę.. jeśli mój umierający komp da radę
czytają czytają. i kiszą się w tym zafajdanym Krakowie, a Ty dupsko grzejesz w ciepłych krajach. mieliśmy w zimie 9 stopni w kuchni! chyba nigdy nie przestanę tego przeżywać. zaczynam serio ogarniać jak tam przyjechać na kilka dni przynajmniej, tylko jeśli chodzi o szukanie lotów to jestem lewa milion i nie wiem jak się brać za to. ale cóż. może się uda.
OdpowiedzUsuńbrak Cię tu. na imprezach zwłaszcza, pić nie ma komu, wódka zostaje. skandal.
naciesz się tymi wielbłądkami i piaseczkiem, bo jak wrócisz to pewnie będzie lało, hue hue.
Tacia! haha <3
OdpowiedzUsuńnacieszam się! tylko za Wami Misiami tęsknię!
a przeżywać nie masz czego, ja też miałam z 9 stopni albo i mniej, bo biedni Hiszpanie nie wiedzą co to ogrzewanie.. oO
lof lof