piątek, 20 kwietnia 2012

senderismo: palma & hornachuelos



pewnego słonecznego marcowego dnia Jose vel Sota wpadł na pomysł zorganizowania wycieczki do monasteru niedaleko Hornachuelos, niedaleko Palma del Rio, niedaleko Cordoby..


..kilka dni później chłodziliśmy się przy zimnym piwie (lub winie - ja) w Palma del Rio, gdyż spacer do monasteru okazał się być poprzedzony grillem u Soty w domu^^

wśród atrakcji tego weekendu był też mecz piłki ręcznej, ja wolałam jednak pospacerować po Palmie...










następnego dnia rano, rześcy i weseli, mogliśmy rozpocząć wędrówkę:)

w związku z wędrówką - piosenka:


Agathe, moja nowa współlokatorka.
zdjęcia oddają trochę, że jest szalona, nie mogłam się więc powstrzymać żeby nie zamieścić;)


zdrowie, szczęście czy miłość?
ciekawe, że wszyscy czerpali z tego samego źródełka.. :)







monastyr okazał się być wielkim, opuszczonym, zrujnowanym straszydłem, zamieszkałym jedynie przez szczury...
zgodnie uznaliśmy, że nie chcielibyśmy zostać w nim na noc, br.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz